Związek Nauczycielstwa Polskiego
Zarząd Oddziału ZNP w Piasecznie

ZARZĄD ODDZIAŁU PIASECZNO

ul. Chyliczkowska 14

05-500 Piaseczno


tel. 22 756 72 88

e-mail: [email protected]


GODZINY PRACY SEKRETARIATU ODDZIAŁU ZNP:

Poniedziałek
12.00 – 16.00

Wtorek
8.00 – 13.00

Środa
14.00 – 16.00

Czwartek
10.00 – 14.00

Piątek
8.00 – 13.00

Prezes Oddziału ZNP Piaseczno

Ewa Burman-Wudecka

tel. + 48 725 453 318


MEN straszy nauczycieli

4 listopada 2020

 

 

4.11.2020    Gazeta Wyborcza     str. 3    Gazeta Wyborcza – Katowice,

autor: Magdalena Warchala

Protest kobiet

Ministerstwo Edukacji Narodowej grozi nauczycielom, którzy namawiali uczniów do udziału w protestach przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego lub brali w nich udział.

Uczestnikami trwających od 22 października protestów są przede wszystkim młodzi ludzie, którzy dopiero za kilka czy kilkanaście lat będą się zastanawiać nad zakładaniem rodzin.

W zeszłą środę, gdy kobiety zastrajkowały i zamiast do pracy poszły na manifestacje, zdalne lekcje opuściło także wiele uczennic i uczniów.

Młodzież protestuje

Małgorzata Czachowska, uczennica III LO im. Mickiewicza w Katowicach, zastrajkowała wraz z całą klasą. Podobnie postąpiło wiele innych klas z jej szkoły. Część z nich przyszła w południe pod pomnik Powstańców Śląskich, dołączając do protestujących studentów. Dzień wcześniej uczniowie poinformowali mailowo o planowanej przez siebie nieobecności wychowawcę i panią wicedyrektor.

– Pani wicedyrektor odpisała nam, że cieszy się, iż korzystamy z naszych demokratycznych praw – mówi Czachowska.

W podobny sposób protestowała wraz z kolegami i koleżankami Paulina Pietrzykowska, licealistka z I Liceum Ogólnokształcącego Dwujęzycznego im. Dembowskiego w Gliwicach. Jej znajomi, którzy popierają protest, ale mieli na środę zaplanowane ważne sprawdziany, wzięli w protestach udział, ustawiając na swoim zdjęciu profilowym na platformie do zdalnych lekcji czerwoną błyskawicę – symbol protestu przeciw zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych.

„Agresywne i wulgarne”

Następnego dnia Jacek Szczotka, śląski wicekurator oświaty, zwrócił się do nauczycieli z apelem, żeby powstrzymywali młodzież przed udziałem w protestach. „(…) dochodzi do profanacji symboli narodowych i religijnych. Niestety, świadkami takich zachowań są także dzieci i młodzież uczestniczący w tych zgromadzeniach, narażając zdrowie i życie własne, swoich rodziców, dziadków” – napisał do nauczycieli.

Protesty nie straciły jednak na mocy. W efekcie w poniedziałek tuż przed północą na Twitterze MEN-u pojawił się komunikat: „Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje. Zgodnie z zapowiedzią poprosiliśmy kuratorów oświaty o sprawdzenie czy takie sytuacje miały miejsce w ich regionie i jaka była na nie reakcja dyrektorów szkół” – oświadczył resort edukacji.

Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN: – Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje.

Mają własne zdanie

Wśród nauczycieli zawrzało. „Władza znowu bierze się pod osłoną nocy za działania, które mają nas zastraszyć!” – komentują w mediach społecznościowych.

Historyk z Rybnika, który chodzi na manifestacje, zastanawia się, czy z takim samym zaangażowaniem MEN zareaguje na zachowanie tych nauczycieli, którzy łamią prawo, wyrzucając uczniów ze zdalnych z lekcji za czerwoną błyskawicę na zdjęciu profilowym.

Nauczycielka biologii z Zabrza zżyma się, że ministerstwo odmawia jej prawa do posiadania i wyrażania własnego zdania. – Nie narzucam uczniom mojego zdania, bo młodzież ma własne, sprecyzowane przekonania – mówi.

– Właśnie omawiam środowisko szkolne w „Ferdydurke” i bardzo mi to pasuje do nowej wizji szkoły MEN. Pamiętajcie o języku ezopowym. Może się teraz przydać – komentuje jedna z polonistek.

Nie mają nazwisk

Zapytaliśmy w Kuratorium Oświaty w Katowicach, czy zebrano już pierwsze informacje o nauczycielach, którzy w sytuacji protestów uchybili etosowi swojego zawodu. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Rzeczniczka MEN zapewnia jednak, że pogłoski o rzekomym gromadzeniu nazwisk uczniów czy nauczycieli biorących udział w protestach są nieprawdziwe. – Nie ma mowy o zbieraniu jakichkolwiek nazwisk. Bezpieczeństwo uczniów jest dla nas najważniejsze. W związku z tym sprawdzamy, jak wygląda sytuacja w poszczególnych regionach, i interweniujemy, kiedy zachodzi taka potrzeba – mówi Ostrowska.

Grażyna Hołyś-Warmuz, rzeczniczka Okręgu Śląskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, podkreśla, że nikt nie może zakazać nauczycielom wyrażania własnych poglądów, np. poprzez manifestowanie na ulicach. – Podobnie jak w przypadku „czarnego protestu” [przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej – przyp. red.] przed czterema laty nauczyciele, którzy z powodu wyrażania swoich poglądów doświadczą problemów w pracy, mogą się zwrócić po pomoc do naszych prawników – mówi.

Wśród nauczycieli zawrzało. „Władza znowu bierze się pod osłoną nocy za działania, które mają nas zastraszyć!” – komentują w mediach społecznościowych.

– Młodzież ma własne, sprecyzowane przekonania i nie boi się ich wyrażać – mówią nauczyciele.

Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta