Problemy kadrowe w szkołach
31 października 2019
Kto będzie nauczać w polskich szkołach?
Coraz bardziej brakuje nauczycieli. Doszło do tego, że na zebraniach z rodzicami uczniów wychowawcy pytają, czy ktoś zna poszukiwanego przez szkołę przedmiotowca. Jak można przełamać kryzys kadrowy w szkołach?
W bazie ofert pracy dla nauczycieli na stronie Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty w piątek było zgłoszonych 185 miejsc pracy w szkołach i placówkach na terenie całego województwa. Są to zarówno oferty kilku-kilkunastu godzin tygodniowo, jak również pełne etaty. Wśród 77 ofert dla nauczycieli w Szczecinie są także propozycje etatu ponad wymiar i stale pojawiają się kolejne. Najwięcej – 18 ofert dotyczy nauczycieli wychowania przedszkolnego, po 7-8 jest dla anglistów i germanistów oraz nauczycieli przedmiotów ścisłych. Pokrywa się to ze zgłoszeniami wakatów na stronie szczecińskiego Biuletynu Informacji Publicznej.
Do zawodu nauczycielskiego nie ma dopływu młodej kadry, dziś średnia wieku polskiego nauczyciela to 52 lata.
– Obserwujemy spadek zainteresowania specjalizacją nauczycielską zwłaszcza dla przedmiotów ścisłych. Uniwersytet Szczeciński poprzez różne projekty i warsztaty stara się zachęcić młodzież do nauki matematyki, fizyki czy biologii, jednocześnie podejmując współpracę z nauczycielami – przyznaje Karolina Plotnicka-Błach, p.o. rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Szczecińskiego.
W ubiegłym roku studia matematyczne o specjalizacji nauczycielskiej ukończyło na tej uczelni pięciu studentów ze stopniem licencjata i siedmiu ze stopniem magistra. Są to absolwenci na teren całego województwa, choć nie ma żadnej gwarancji, że faktycznie podejmą pracę w szkołach.
W tym roku kierunek matematyka specjalizacji nauczycielskiej odnotował ośmiu nowych studentów, z których dwaj muszą jeszcze dostarczyć dokumenty.
– Dla kadry szkół podstawowych, liceów i techników uczelnia przygotowuje zajęcia, dzięki którym nauczyciele uzyskają wskazówki, w jaki sposób prowadzić lekcje w ciekawszy i bardziej przystępny sposób dla młodych umysłów – podkreśla rzecznik.
Uniwersytet chce też ruszyć ze specjalnym projektem „Fizyka w medycynie”, skierowanym do liceów i techników. Jednak pracownicy naukowi mają świadomość, że działania promujące zawód nauczyciela to zdecydowanie za mało. – Dużo nie zrobimy, jeśli nie wzrośnie prestiż zawodu nauczyciela i nie wzrosną płace – przyznają.
Teresa Mądry, prezes szczecińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego mówi, że od stycznia nauczyciel stażysta będzie zarabiał 2700 zł brutto. Jednak nauczyciel na tym etapie nie ma żadnych dodatków, natomiast pracownik administracji i obsługi w szkole otrzyma 2600 zł brutto oraz dodatek 520 zł brutto, dzięki czemu uzyska 3120 zł brutto.
– Proszę porównać, jaka jest odpowiedzialność nauczyciela, a jaka pracownika administracji i obsługi w szkole – zwraca uwagę prezes. – Dziś nauczyciel dyplomowany, czyli z najwyższym stopniem zawodowym, otrzymuje 3800 zł brutto pensji zasadniczej. Czy to jest zadowalający poziom zarobków, skoro średnia krajowa pensja wynosi 5200 zł brutto?
Podczas niedawnej uroczystości pasowania pierwszoklasistów Cezary Urban, dyrektor XIII Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie, szkoły z krajowej czołówki, powiedział: – Zapaść oświaty to jest efekt kilkunastu ostatnich lat. Nauczyciele, którzy od lat uczą w szkole, zostaną w niej, bo nie zdecydują się podjąć pracy na kasie w Lidlu. O braku nauczycieli mówi się już głośno. Zaczęło się od braku informatyków, językowców, potem zaczęło brakować nauczycieli przedmiotów ścisłych, a dziś brakuje też nauczycieli przedmiotów humanistycznych. Lepiej nie będzie.
Zjawisko zmniejszającej się liczby absolwentów na kierunkach nauczycielskich potwierdził też prorektor ds. kształcenia US prof. Jacek Styczyński. Jakie jest wyjście z tego impasu, zapytaliśmy prof. Marka Golkę, nauczyciela fizyki w XIII LO, nagrodzonego niedawno prestiżową szczecińską nagrodą dla najwybitniejszego nauczyciela „Primus Inter Pares”. – Żadnemu uczniowi, który kończy w naszej szkole edukację, nie powiem, żeby poszedł do zawodu nauczycielskiego. Nie mogę, oni są jak moje dzieci, a nie mogę swojemu dziecku powiedzieć: „Idź do pracy w zawodzie nauczycielskim i będziesz po 50 latach pracy zarabiał trzy tysiące złotych”. Gdybym to zrobił, byłbym ich wrogiem, nie przyjacielem – powiedział profesor. – Jeżeli sytuacja się nie zmieni, nie ma szans, aby nauczyciele się pojawili. Mnie się to kojarzy z czasami, kiedy tuż po wojnie przymusowo kierowano studentów do pracy w szkole, bo nie miał kto uczyć. Ja tego nie potępiam, bo nie było wtedy innego wyjścia, ale źle, że mi się tamten zły czas powojenny kojarzy z tym dzisiejszym stanem, który jest naprawdę smutny i przygnębiający. Zmienić to może tylko odbudowa prestiżu zawodu nauczyciela i zdecydowana zmiana wynagrodzenia pracy nauczyciela.